Katalog księgozbioru
Bibliografia regionalna
Bibliografia Powstania Wielkopolskiego
WBPiCAK w Prasie
á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
"Znalezione nie kradzione" kręci się wokół do literatury, i nie chodzi mi tylko o wątek zabójstwa Rothsteina. Znajdziemy tu liczne nawiązania do powieści, pisarzy, które zachęcają by sięgnąć do dzieł wspomnianych przez autora na kartach swojej powieści.
Miał być kryminał, miała być powieść detektywistyczna, a mam wrażenie, że powieść gdzieś ledwie musnęła ten gatunek. Nie ma ani zbyt skomplikowanej zagadki, o ile jakakolwiek jest, rozgrywka detektyw przestępca, również nie jest aż tak pasjonująca jak w 'Panie Mercedes'. Ot fabuła płynie sobie spokojnie, bardziej jak w obyczajówce, bez wielkich zwrotów akcji. Dopiero gdzieś pod koniec akcja lekko przyspiesza, brakowało mi jednak tego dreszczyku, gęsiej skórki, którą zwykle mam w czasie lektury powieści Kinga.
Może jest coś ze mną nie tak, bo lektura była przyjemna, styl gawędziarski Kinga jak zwykle na wysokim poziomie, a ja jednak czuję rozczarowanie. Zawód spowodowany moimi oczekiwaniami wobec tej książki. Po Kingu spodziewałam czegoś wyjątkowego, a otrzymałam tylko przeciętną powieść.
Powieść dobra, ale Stephena Kinga stać na znacznie więcej niż przeciętność. Oby pisarz nie wziął sobie do serca motta bohatera 'przecież wszystko gówno znaczy' i kolejny tom powieści z cyklu o Kermicie Billu Hodges będzie tym na co Kinga stać.